ryż brązowy z jabłkiem, cynamonem, lnem, gorzką czekoladą i ricottą; ananas (brak na zdjęciu, nie doczekał)
Wiem wiem, dopiero co był, trochę wieje nudą itp. itd., ale taaak mi zasmakował... ;)
Wczoraj zaszalałam. Łącznie zrobiłam na nogach 31km: 11km biegając, reszta chodząc. Ok, może to nie jest jakoś super imponujący dystans, ale ja jestem z siebie zadowolona :) Dzisiaj czuję porządne zmęczenie nóg, także zapewne to nie będzie zbyt aktywny dzień. Zazdroszczę tym, którzy mogą tak swobodnie każdego dnia być bardzo aktywni i mają jeszcze do tego nieustający zapał - mnie od razu wysiadają stawy przy zbyt intensywnym ruchu, a i z motywacją różnie bywa :P
Jak ja dawno nie jadłam ryżu na śniadanie , dzięki że tak pysznie mi o nim przypomniałaś ;D
OdpowiedzUsuńKochana gratuluję kilometrów szczególnie tych biegowych i życzę kolejnych tak wielkich sukcesów ;*
Ja kawałek przebiegnę i już mi się kręci w głowie - moja kondycja :D
OdpowiedzUsuńA połączenie ryżu z jabłkiem, cynamonem,czekoladą i ricottą musiało być obłędne.
Może coś jest ze mną nie do końca dobrze, ale właśnie to nazwałbym baaardzo intensywnym ruchem :P
OdpowiedzUsuńZ miniaturki, myślałem że ten ser to masło ;--;
Wow! 31 kilometrów to bardzo dużo! :O
OdpowiedzUsuńNie nudzisz! Codziennie tu zaglądam i codziennie myślę sobie: ale pyszności!
Niezły wynik :D I śniadanie jakie fajne :)
OdpowiedzUsuńFajne masz wyniki! Ja tam cienka jestem :P
OdpowiedzUsuńDużo biegasz (i chodzisz), oby tak dalej :D 31 kilometrów to na prawdę bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńryż z takimi dodatkami to prawdziwy zastrzyk energii :)
OdpowiedzUsuńwow gratulacje!