niedziela, 17 listopada 2013

7 faktów o mnie

Zostałam nominowana do zabawy "7 faktów o mnie" przez siostręPanna Oceanna :) Będzie mi o tyle prościej, że w sumie mało informacji o mnie się tutaj znajduje.


1. Miałam rozciętą głowę 3 razy w tym samym miejscu. Za każdym razem działo się to na placu zabaw, do dziś pamiętam, jak przyłożyłam rękę do miejsca uderzenia i była cała we krwi :P na szczęście obyło się bez szycia.

2. Moja prawdziwa "przygoda" z odchudzaniem zaczęła się ponad 3 lata temu, gdy przeszłam na Dukana. Sama nie wierzyłam chyba za bardzo, że mi się uda. Waga startowa to było jakieś 68kg, na późną wiosnę byłam już o 20kg chudsza. W tym czasie zmieniło się też w moim życiu najwięcej. Znajoma, która widziała mnie ostatni raz przed dietą, a kolejny po roku mówiła, że chyba największa zmiana zaszła w mojej głowie i charakterze. 

3. Potrafię czasem być ostro nieogarnięta. Serio. Siedzę z książką na kolanach przez 2h i nie przeczytam NIC. Albo wchodzę o 20 na laptopa "na 15 minut". Schodzę przed 24.

4. Panicznie boję się pszczół, os i bąków. Kiedyś wleciały mi 2 pszczoły do kuchni, a akurat byłam sama w domu, więc zabarykadowałam się w pokoju i chyba z 40 minut siedziałam jak sparaliżowana popłakując co chwilę ze strachu. Do końca dnia miałam dobry humor z dumy, że jednak odważyłam się na sekundę wbiec do kuchni i otworzyć okno ;)

5. UWIELBIAM jeść miseczkowe śniadania! To najlepszy posiłek w ciągu dnia. I mogłabym spędzić cały dzień na oglądaniu miseczek, łyżeczek, kubków, takich dupereli... Ale, o dziwo, posiadam tylko 2 miski :P Macie kilka fotek, żebym nie była gołosłowna: 





6. Wszystkim się przejmuję i łatwo się dołuję. Mam też problemy z zasypianiem, gdy tylko ktoś rozmawia, robi coś. No i jestem nerwowa.

7. Jestem paskudnym zmarzluchem! A w tę pogodę wyjść gdziekolwiek to dla mnie mega wyczyn i kilka warstw na sobie :D

Jeżeli ktokolwiek to przeczytał i ma ochotę wziąć udział - zapraszam :)



czwartek, 14 listopada 2013

14.11 oraz 30 Day Shred

Próbuję robić więcej dla siebie. Być bardziej wyrozumiałą dla organizmu, współpracować z nim. Może to będzie miało jakiś wpływ na samopoczucie i nie dam się jesienno-zimowej chandrze? Coś dla ciała, coś dla ducha, coś dla ukojenia zmysłów - i już człowiekowi robi się lepiej.

Mały spadek formy, ale... może to dobrze? Nie dręczę się już tak cardio, które stanowiło zawsze z 75% całego treningu. Teraz mam zdecydowanie więcej ćwiczeń siłowych, które staram się robić sumiennie, świadomie. Zakolegowałam się 11 dni temu z Jillian Michaels i jej programem 30 Day Shred. Dzisiaj zaczęłam więc Level 2. Opinia? Moje ręce są słabiutkie, baaardzo słabiutkie, nawet jedna męska pompka to spory wysiłek, więc muszę pokłonić się w niektórych ćwiczeniach "wersji dla początkujących", choć niezbyt mi to podchodzi. No bo jak to "dla początkujących", jeśli ćwiczę od marca, do końca października biegałam 2-4x w tygodniu po godzinę? Ale trudno, SŁUCHAM SIĘ ORGANIZMU. Nic na siłę, czekam na progress.