bananowo-szpinakowa owsianka z lnem i kawałkiem strucli makowej
Mnóstwo jedzenia (pysznego zresztą), potrzebny mały detoks, ale to ciężkie, gdy w lodówce tyyyle zalega. Mam ostatnio kryzys, dość spory, ale postaram się z nim uporać. Z góry przepraszam, jeśli wpisy będą o wiele bardziej... "suche".
U nas już tylko ciasto zostało :) Nigdy dużo na święta mama nie robi, więc luzik :D
OdpowiedzUsuńHm, ciekawe połaczenie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam owsiankę a'la green monster <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę makowca <3 u mnie w domu niestety nie pieczę się go :(
Lubię zielone! :D
OdpowiedzUsuńPycha! U mnie też pełno żarcia w lodówce i aż szkoda ją zamykać. ;)
OdpowiedzUsuńZielone, zdrowe, a wciąż świąteczne ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam jeszcze takiej zielonej wersji
OdpowiedzUsuńa zapowiada się smakowicie *.*
U Mnie po świętach lodówka też pęka w szwach ;p
Makowiec<3 To jest idealny dodatek do takiego kotajlu :D
OdpowiedzUsuńJak super i ten kolorek mniam :) !
OdpowiedzUsuńFajne wykorzystanie zaległych ciast :)
OdpowiedzUsuń