budyniowy pęczak gotowany z cukinią, jabłkiem, lnem, otrębami i cynamonem, podany z migdałami i powidłami śliwkowymi
A na dokładkę wczorajszy obiad. Musiałam coś wykombinować ze szpinaku, który mama wrzuciła do wrzątku przez przypadek zamiast brokułów :P Więc wczoraj rano było bananowo-szpinakowo, a po południu:
kasza gryczana biała z doprawianym szpinakiem i piersią z pieczonego indyka
Szpinak po prostu trzeba porządnie doprawić czosnkiem, gałką muszkatołową, odrobiną soli i pieprzu. Dlaczego więc zamieszczam ten obiad? Bo pierwszy raz nie poszłam na łatwiznę, zjadłam pełny obiad, gdy nie był w całości przyszykowany :P Normalnie zjadłabym kawałek mięsa i chodziła głodna, więc podjadała co popadnie. A tak nawiasem, gryczana nieprażona jest o pyszna :)
Znowu ta cukinia i znowu zapomniałam kupić. ;)
OdpowiedzUsuńObiad prosty, ale smakowity. Już mam ochotę.
Obiad omnomnomnomnom :D
OdpowiedzUsuńGenilany pęczak *.* a ten obiad obłęd <3
OdpowiedzUsuńCzy Ty kochana wszystkie te śniadania, szykujesz na " świeżo" rano?
OdpowiedzUsuńBo muszę zacząć też tak jeść ;D
Zazwyczaj wieczorem gotuję kaszę na półtwardo lub zalewam płatki gorącą wodą + ścieram owoce/warzywa, a reszta rano :)
UsuńPyszna miseczka :)
OdpowiedzUsuńLubię gryczaną niepaloną. Polecam spróbować wersję bananową na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńNo, takie jedzonko to ja lubię!
OdpowiedzUsuńNiepalone nie jadłam, ale czuję, ze bym polubiła :)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj też próbowałam pierwszy raz kaszy gryczanej niepalonej i smakuje mi o wiele bardziej od tej prażonej, której nienawidzę. :)
OdpowiedzUsuń