poniedziałek, 20 kwietnia 2015

339. studia

Poniedziałek. 07:30, a ja w piżamie, powoli jem śniadanie, do szkoły mogę iść lub nie-aż dziwnie mi z tym uczuciem wolności ;) 
Wczoraj myślałam z mamą nad studiami, im więcej czytam tym mniej się umiem zdecydować. Dietetyka we Wrocławiu i w Katowicach (a ściślej-w Bytomiu, dojazd środkami komunikacji miejskiej ode mnie w jedną stronę to ponad 2h) i... farmacja na ŚUM? Nie wiem sama, wątpię, żebym nabiła tyle punktów, żeby się dostać i zresztą... Dietetyka to coś, co czuję i cholernie chciałabym w tym siedzieć głębiej, ale boję się, czy nie będę typowym wykształconym studentem pracującym nie w swoim zawodzie. Mętlik w głowie mam straszny.

Dzisiejsze śniadanie to tak naprawdę dodatek do śniadania, ale godny uwagi ;)

lody bananowo-szpinakowe


mniejsze liczba na wadze... o kurcze, udało się! jeszcze tylko trochę!

21 komentarzy:

  1. Apel do Ciebie: precz z myśleniem "boję się, czy nie będę typowym wykształconym studentem pracującym nie w swoim zawodzie"! Ja dałam się na to nabrać i w efekcie jestem na kierunku tak zwanym "przyszłościowym", na którym nudzę się szpetnie i z którym absolutnie nie mam zamiaru mieć nic po studiach do czynienia. Więc jeśli masz na siebie jakiś pomysł, jeśli jest coś, czym się interesujesz i co chciałabyś robić to właśnie w tę stronę się kieruj!!!
    Uwielbiam duet banan-szpinak. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego tak się waham, bo niby mam pomysł na siebie i wiem, że na dietetyce najprędzej będzie mi się podobało, a z drugiej strony jednak boję się o brak późniejszych perspektyw. Jednakże to decyzja rzutująca na całe życie, a robić coś, czego się nie czuje... przekichane :/

      Usuń
  2. Też jestem przykładem studenta, który skończył studia, bo wypadało je skończyć. Od pierwszego roku czułam, że ten kierunek to nie to, co chciałabym w życiu robić, kompletnie mnie nie interesował. Jestem magistrem od 2 lat, ale nie pracuję i nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała pracować w swoim zawodzie. Jeśli jesteś przekonana, że coś Cię interesuje i właśnie to chcesz robić, to warto zaryzykować :) Z drugiej strony, w Polsce ciągle jeszcze brakuje mgr farmacji, dlatego raczej nie musiałabyś się martwić o zatrudnienie. Ale zastanów się co by Cię na serio pociągało na dłuższą metę, nic na siłę, nie ma co się potem męczyć w pracy, której się nie cierpi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można spytać, co studiowałaś?
      To taki los na loterii tak naprawdę. Można na studiach do czegoś poczuć smykałkę, chociażby do tej wymienionej farmacji. A z drugiej strony można sobie potem pluć w brodę, że się nie wybrało tego, o czym się marzyło..

      Usuń
    2. Jestem po fizjoterapii na Katowickim AWF-ie :) W liceum nie miałam bladego pojęcia co dalej chciałabym robić, myślałam, że może to będzie to, może mi się spodoba. Na maturze zdawałam tylko biologię, czym zamknęłam sobie drogę na wiele uczelni (większość wymagała co najmniej dwóch przedmiotów) i nawet potem za bardzo nie miałam tego kierunku na co zmienić. A miałam za mało samozaparcia, żeby drugi raz pisać maturę.
      Ale muszę powiedzieć, że np. mój mąż jest również po fizjoterapii, pracuje w zawodzie i ta praca jest jednocześnie jego pasją. Robi różne kursy specjalistyczne, czyta, uczy się, poszedł na studia doktoranckie. Ale jest 4 lata "w plecy", bo zaraz po maturze poszedł na politechnikę. Dwa razy zaczynał tam różne kierunki i po pewnym czasie rezygnował. Dopiero później trafił na fizjo i to było to. Można i tak ;) Tobie życzę, żebyś od razu trafiła w dziesiątkę z wyborem kierunku, ale nawet jeśli się nie uda, to nie ma co się zniechęcać. Nigdy nie jest za późno, żeby robić to, o czym się marzy :)

      Usuń
    3. Tak z czystej ciekawości, teraz czym się zajmujesz? Wydaje mi się, jak już zresztą wcześniej niektórym pisałam, że tu duży wpływ ma czysty przypadek, łut szczęścia, z tym jedynie, że jeśli robi się coś zgodnego z powołaniem to lepiej wychodzi ;) I chyba trzeba dużo próbować, żeby w końcu odkryć to, co naprawdę nas kręci.
      Myślałam o AWF w Katowicach, ale mogłabym pójść raczej jedynie na ZS, a to mnie kompletnie nie kręci :D

      Usuń
    4. Teraz zajmuję się moim 6-miesięcznym dzieckiem :D Co będzie później jeszcze nie wiem, sama jestem tego ciekawa ;)

      Usuń
    5. O! Można stwierdzić, że także się spełniasz w życiu, gratuluję :)
      Jak tak sobie myślę, to fascynujące (tak mi się Alutka z "Rodziny zastępczej" przypomniała haha) jest to, co nas czeka w przyszłości-jedna wielka niewiadoma :P

      Usuń
  3. Co do tych kierunków, to orientuję się jedynie na tyle, że dietetyków jest oczywiście za przeproszeniem jak psów, a farmacja jest potwornie trudna. A prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach żaden kierunek nie daje Ci gwarancji pracy w zawodzie, no może poza lekarzem.
    Piątka za lody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, to mnie martwi-ogromna ilość dietetyków, przy czym większość kończy już magisterkę, to co mi po tym? Nie chcę studiować niczego zbyt trudnego chyba, bo chciałabym realizować swoje pasje w międzyczasie. Cholernie ciężki wybór, albo się będzie miało szczęście, albo nie...
      Piąteczka! ;)

      Usuń
  4. Moje baaaardzo dalekosiężne plany też zahaczają o dietetykę, aczkolwiek na szczęście mam jeszcze trochę czasu. Tobie życzę dobrego wyboru i zdobycia pracy ;)
    Szpinakowych muszę koniecznie spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam te same obawy co do Dietetyki. Co prawda mam jeszcze rok do matury, ale wiem, że to baaardzo oblegany kierunek i może być potem problem... Z drugiej strony, tak jak piszesz, to coś, co naprawdę mnie interesuje i czułabym wielką satysfakcję pracować w zawodzie... Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś dokonała najlepszego dla Ciebie wyboru! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj do mnie, do Białegostoku na dietetykę, bo ja też się wybieram! Wiesz co, ja wybrałam filologię angielską chociaż zawsze interesowala mnie medycyna. I co ? Rzuciłam, bo kompletnie tego nie czułam, poprawiam maturę i chcę iść na dietetykę w pierwszej kolejności, albo coś medycznego (modlę się o tą maturę tak bardzo!) bo jak widzę studentów w szpitalach to mnie krew zalewa z zazdrości. A dietetyków nie jest wcale tak dużo, u mnie w mieście co rusz ogłoszenia do pracy dla dietetyka są no i można robić fajne specjalności, ja chcę dietetyk alergolog, bo sama się użeram z nietolerancjami i alergiami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie co chwilę słyszę inne opinie i to taki mętlik w głowie wywołuje... Wydaje mi się, że jednak ludzie rzadko chcą korzystać z pomocy dietetyka, bo "wszystko jest w internecie" :(
      Propozycja studiowania w Białymstoku kusząca! :D

      Usuń
    2. no dawaj, dawaj zrobię Ci naleśniczki :*

      Usuń
    3. cholernie kusząca propozycja, naleśniki na zmianę: jaglane i gryczane :D

      Usuń
  7. Też kiedyś myślałam o dietetyce, ale nie jestem na biol-chemie, więc nie dm rady...
    Zrób to, co podpowiada Ci intuicja. Idź za głosem serca i nie zapomnij o sobie, swoich marzeniach i pragnieniach :) Wierzę, że wybierzesz mądrze i nie będziesz żałować podjętej decyzji :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmm skoro myślisz o dietetyce we Wrocku, to też dam ci propozycję dietetyki w Łodzi. Tam trzeba mieć 156 pkt, ale rozszerzenia liczą 1%= 2 pkt a do tego wliczają się wyniki też z matury z matematyki, angielskiego i polskiego ! :D Ja już niestety nie jestem za dietetyką , bo mój wybór już na 100 podjęłam ( biotechnologia i pielęgniarstwo wybiorę przy rekrutacji ), ale szczerzę zachęcam cię do wejścia na stronę rekrutacja.umed.lodz.pl po więcej szczegółów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dietetykę w Bytomiu porzuciłam na rzecz studiów w Łodzi, bo dla mnie za blisko zdecydowanie ( 15 min autobusem :D ) hahahah :D

      Usuń
    2. Dlaczego nie chcesz studiować gdzieś, gdzie masz blisko? :D Mnie własnie to tylko nie zachęca do Bytomia, że z moim dojazdem to strata czasu :P W Łodzi mieszkałabyś w akademiku czy jak?

      Usuń
  9. Studia to ciężki wybór, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie załamuj się! Mądra z Ciebie dziewczyna, dostaniesz się tam i tu. Nabijesz dużo punktów, zobaczysz! Farmacja brzmi ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń