Wczoraj się nie popisałam-ale mówi się trudno i żyje się dalej, więc dzisiaj walczę, szukam tej silnej strony swojej osobowości i choć wiem, co powinnam zmieniać, to jakoś nie umiem się zebrać, by rozpocząć rewolucje, bo... nie chce mi się i już. Ale dzisiejszy dzień będzie na plus. Zobaczycie, udowodnię to, jutro będę dumna!
*rano śpiących domowników nie chcę budzić, a pospać tak długo jak wczoraj nie miałam zamiaru, bo dzień był jakiś krótki i leniwy taki, a ja długo opuchnięta.
orkiszowe placki piernikowe z marchewką i daktylami, podane z twarogiem wymieszanym z waniliową śmietanką Walden Farms
PRZEPIS
-średnia marchewka
-kilka daktyli
-średnie jajko
-45g mąki orkiszowej
-łyżeczka lnu
-przyprawa do piernika
-szczypta proszku do pieczenia
Marchewkę zetrzeć jak kto lubi (ja miałam misz-masz, czyli startą drobno i grubo), dodać do niej jajko, przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, przyprawę do piernika i len. Wszystko dobrze wymieszać, jeśli będzie za gęste to rozrzedzić (u mnie lekko gazowana woda). Daktyle opłukać na sitku gorącą wodą, potem pokroić i wrzucić do masy. Smażyć pod przykryciem na dobrze rozgrzanej patelni, najlepiej na odrobinie tłuszczu (jako fanka maślanego posmaku dodałam do masy pół łyżeczki roztopionego klarowanego masła-genialne).
ASK
ASK
Uwielbiam marchewkowe placuszki! :D
OdpowiedzUsuńDziękuje za wczorajsze słowa :*
Hahah ,no to wiosenna pogoda nas w tym roku bardzo rozpieszcza xD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej twojej ''małej rewolucji"
Marchewkowe porywam bez zastanowienia!
OdpowiedzUsuńRewolucja też przyjdzie w odpowiednim momencie. A wtedy już wszystko pójdzie ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby dzisiejszy dzień był doskonały :)
OdpowiedzUsuńA sama na własnej skórze przekonałam się nie raz, ze od rewolucji lepsza jest systematyczna, spokojna praca, choć cierpliwości czasem brak i to właśnie bywa zgubne.
/wiesz, ze ja też się dziś obudziłam z ochotą na takie Wigilijne smaki? ;P
Pamiętaj, że raz pod górkę, a raz z górki! :)
OdpowiedzUsuńPierniki całym rokiem na plus ;D
OdpowiedzUsuńPiernikowe na Wielkanoc, haha:D
OdpowiedzUsuńmarchewkowe musze na dniach zrobić już kuszą mnie od dawna! :D
OdpowiedzUsuńUsmażyłaś wieczorem, a rano co?
OdpowiedzUsuńMarchewkowe to te najlepsze ♥
Wyjęłam z lodówy i zjadłam, były cudownie zbite :)
UsuńWalcz, walcz! :*
OdpowiedzUsuńMi przeszkadza to, że czasami muszę przygotowywać wszystko wieczorem, bo rano rodzinka śpi... Przecież nie trzeba robić od razu rewolucji! Wystarczy mały (wielki) krok ;)
OdpowiedzUsuńJa to lubię najbardziej takie ciepłe, świeże, prosto z patelni :D Ale jak wstaję to albo już wszyscy po śniadaniu, albo nikogo nie ma - także na szczęście nie muszę się martwić, że kogoś obudzę tym rannym smażeniem :)
OdpowiedzUsuńMarchewkowe jadłam raz, na wytrawnie, ale słodka wersja kuuusi! :)
OdpowiedzUsuńIdealny kolor <3
OdpowiedzUsuń