poniedziałek, 4 sierpnia 2014

ryżem się zajadam

budyniowy pudding ryżowy z nektarynką, cynamonem, syropem klonowym i nerkowcami


-50g brązowego ryżu
-100ml mleka
-łyżka budyniu + łyżeczka lnu
Ryż zagotować w wodzie, a gdy wchłonie płyn (lub ewentualnie wylać nadmiar), wlać mleko z budyniem i lnem, chwilę pogotować. Jeść od razu lub, jak ja, wsadzić na noc do lodówki.


Wczorajszy dzień udany. Cały nad jeziorem, ale nie leniwy - łącznie zrobione 25km (bieg+chodzenie). Przy okazji trochę się opaliłam :) 
A dziś.. już po treningu, zaraz znowu nad jezioro, a wieczorem zapewne znów dam się pochłonąć czytaniu.. ;)

14 komentarzy:

  1. A jak tam stawy kolanowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne humorki mają, raz lepiej, raz gorzej. Po wczorajszym dystansie jednak nie cierpiałam za bardzo :)

      Usuń
  2. Ryż mnie prześladuje, bo tak dawno go nie jadłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. pudding z ryżu chodzi za mną od dawna, zapisuję go i wkrótce go robię :D
    oo aktywne u Ciebie i pozytywnie widzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. W ruchu najlepiej się opala :D
    Smacznie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest według mnie najlepszy pudding , zaraz po tym z manny <3
    Ładny dystans pokonałaś , nie zaprzeczą wcale ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, gratuluję dystansu! :P Śniadanie pyszne!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wpis. :)))

    Pozdrawiam

    nutkaciszy.blogspot.com
    truskawkowa-fiesta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ryżu jeszcze na słodko nie jadłam ;) muszę nadrobić.

    OdpowiedzUsuń