środa, 11 czerwca 2014

RAW krem po raz pierwszy


raw krem z kaszy gryczanej z jabłkiem, cynamonem, migdałami i serkiem wiejskim



Miałam go dłuuugo w zakładkach, ale notorycznie o nim zapominałam. Wreszcie zrobiłam, bo natknęłam się na niego w poszukiwaniu inspiracji na zimne śniadanie. Najbardziej specyficzny smak, jaki ostatnio dane mi było spróbować. Nawet struktura nietypowa. Oceniam pozytywnie, bo lubię szalone rzeczy :D

Wczoraj nie wyleżałam zbyt długo nad jeziorem. Niecała 1h na słońcu to dla mnie i tak wyczyn.
Podczas ćwiczeń musiałam kilka razy omijać rundy, bo po prostu słabłam. Kurcze, kiedyś znosiłam upały o niebo lepiej. Może to przez hormony?

8 komentarzy:

  1. Ja też byłam oczarowana gryczanką raw kiedy pierwszy raz ją spróbowałam :-)
    Może to nie przez hormony, tylko kiedyś były mniejsze upały ( do 30 stopni) a nie 40 :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takie upały się powinno bardzo ostrożnie ćwiczyć, żeby nie doszło przegrzania organizmu. Uważaj! :)
    A raw gryczanka wciąż na mojej liście "to do", ale chyba zrobię jutro, hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jak wspominam czasy 6 lat wstecz, kiedy do z Arkiem chodziliśmy godzinami w upały nie roniąc przy tym kropli potu, to zastanawiam się jak to jest możliwe ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jadałam takiej gryczanki. Koniecznie muszę spróbować;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe są te surowe pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gryczana ogólnie jest niesamowicie pyszna, ale w wersji surowej według mnie jest lepsza z bananem - może i Tobie zasmakuje ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem ciekawa smaku tego kremu!
    ale jak z jabłkiem i cynamonem to pewnie było pyszne! :)

    OdpowiedzUsuń