środa, 18 marca 2015

18/31 z braku czasu

Porażki są tak cholernie deprymujące... Brak mi nadziei na dobrze zdaną maturę, nie mogę się kompletnie na niczym skupić, a na dzisiejszy test z ewolucji wkuwałam cały wczorajszy dzień, kilka dobrych godzin i co? Nadal mam pustkę w głowie. 
Do tego wczoraj poszłam biegać i po 4km musiałam robić przerwy co rusz, przez kolejno: ból brzucha omal nie wywołał wymiotów, ból głowy i piszczeli. 7km przyszło mi naprawdę z trudem, szczególnie, że pod wiatr. 
Zawodzę sama siebie. Wiem, że bez porażek nie ma sukcesów, ale mam wrażenie, że ja się o te sukcesy w ogóle nie staram, po prostu brak mi mocy i chęci jakiejkolwiek, a gdy podejmuję próbę-zostaję zgaszona przez własny organizm.

Dzisiejsze śniadanie sponsoruje wczorajszy pośpiech. Zrobiłam je na szybko, żeby ze wszystkim się wyrobić i móc uczyć. Siedziałam nad książkami do późna (jak na siebie), więc chciałam dzisiaj chociaż kilkanaście minut dłużej pospać, chociaż nie wyszło, bo wstałam przed budzikiem. A to śniadanie można zrobić w trymiga, zalać płatki, poczekać chwilę, aż wchłoną płyn, posłodzić, dolać kefir, rozpuszczoną żelatynę, do lodówki na noc i rano tylko wyjąć z lodówki. Polecam ;)

nocna owsianka z kefirem, grejpfrutem, orzechami włoskimi i przyprawą do piernika


14 komentarzy:

  1. Może powinnaś zrobić sobie przerwę? Bieganie na siłę może nie wyjść na dobre, bo przecież najważniejsze, żeby Tobie to sprawiało radość! Może taki odpoczynek sprawi, że nabierzesz sił i powrócisz do pracy z jeszcze większą motywacją i chęcią? :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oho, moja droga tutaj nalezy sobie powiedziec stop. Naprawde, to nie ma sensu i strasznie mi przykro ze tak sie dzieje. Wobec tego co sie dzialo po tych 4km powinnas po prostu wrocic do domu, zamiast dla kolejnej cyferki dorzucic pozostale 3. Kurcze, ja tez wczoraj mialam cwiczyc ale w trakcie poczulam ze jestem zbyt zmeczona wiec odlozylam sztange i poszlam pod prysznic. Nic na sile, to do niczego nie prowadzi
    I chyba zglosze do mamy kupienie grejpfruta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy przypomne sobie mój zeszłoroczny młyn przedmaturalny to moge napisać szczere "rozumiem". Ale podłe dni pójdą w niepamięć, maturę zdasz śpiewająco i zacznie się nowe, lepsze życie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewolucja nie jest aż taka zła, na pewno dasz sobie radę :*
    Rozumiem cię z tymi myślami o maturze... Ale trzeba być dobrej myśli, może CKE nie będzie aż takie złośliwe do naszego rocznika i zdamy maturę na satysfakcjonujący nas wynik. Ale nie można się poddawać. Zwłaszcza na 48 dni przed maturą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może odpuść na trochę i zrób sobie przerwę. Będzie Ci lepiej szło, jak nie będziesz się skupiała na tym co nie idzie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to Cię podziwiam. Jednak czasem musisz odpocząć.. czasem musisz znaleźć czas dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cholera, skoro Cię łepetyna bolała (no, kolokwializmami lecę, bo lepiej trafia), to po kiedy biegłaś trzy kilometry dalej (o nie, przecież to "minutka")? No kurczę, ale to przecież nie wynika z niczego - za dużo chcesz zrobić naraz, na siłę się niewiele zrobi. Stap, stap, stap, please now :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Źle zrobiłaś z tym bieganiem. Niektórych rzeczy NIE WOLNO lekceważyć i po prostu przerwać. Czasami lepiej odpuścić i mieć jakieś wyrzuty sumienia, niż potem się dołować i myśleć, że jest się beznadziejnym.
    Głowa do góry i zacznij wierzyć w siebie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana proszę odpocznij trochę. Mózg gdy jest przeciążony wiadomościami nie przyswaja ich więcej. Jesteś na pewno przemęczona i dlatego tak źle się czułaś podczas biegów.
    Bardzo Cię proszę włącz sobie jakiś ulubiony film, zrób kubek ciepłego kakao, coś dobrego do jedzonka, ciepły kocyk i zorganizuj sobie wolny wieczór od wszystkiego i wszystkich. Na pewno Ci to pomoże, poczujesz się od razu lepiej :)
    Nie poddawaj się! Masz jeszcze ode mnie mocnego przytulasa <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  10. kochana martwię sie o Ciebie :(
    nic na siłę :*
    gotowe śniadanko, to najlepsze co może być :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja dalej nie wzięłam się za owsiankę z kefirem...
    Bierzesz za dużo na siebie... Powinnaś przystopować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj, nie, nie możesz tak się przejmować porażkami, a czasami warto sobie odpuścić- np. z tym bieganiem:( Nie udało się teraz, uda się następnym razem, nic na siłę! Sukcesy zawsze przychodzą po czasie:)
    Pysznie śniadanie, narobiłaś mi ochoty na grejpfruta!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, chyba za dużo na siebie bierzesz.. Takie niebezpieczne bieganie, dużo nauki, pozwól sobie zrobić przerwę, bo organizm to nie maszyna:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana, zrób sobie przerwę! Przecież organizm ludzki nie jest ze stali...

    OdpowiedzUsuń